Załóżmy, że mamy szczelnie pozamykane drzwi i okna. Schłodziliśmy nieco (tyle ile chcieliśmy) pomieszczenie a konkretnie powietrze w pomieszczeniu. Zebraliśmy skropliny w rynience (nadmiar odprowadzamy do zbiorniczka lub poza pomieszczenie). Temperatura spadła. Wskutek wykraplania wody z powietrza w procesie schładzania na wymienniku jakim jest grzejnik rewersyjny, wilgotność nie uległa istotnej zmianie.
Pamiętajmy: jeśli nie chłodzimy długo, permanentnie to schłodziliśmy powietrze a nie wszystko co tworzy przegrody budynku i składniki wyposażenia. Budynek ma swoją masę i swoją, często potężną, bezwładność cieplną. Po przerwaniu schładzania temperatura powietrza powoli podnosi się na powrót, co oznacza że jego wilgotność względna będzie spadać.
Czy minimalny powrót części skroplonej wody do powietrza będzie stanowiło jakiś problem? Powierzchnia wanienki jest relatywnie b. mała, zatem parowanie także będzie małe, choć za kilkanaście godzin do wykonania kolejnego chłodzenia powietrza część wody wróci do naszej domowej „atmosfery”. I bardzo dobrze. Z punktu widzenia medycznego, stabilniejszy poziom wilgotności powietrza, w zakresie uznawanym za komfortowy, jest dla stanu śluzówek układu oddechowego zjawiskiem bardzo pożądanym.